Katastrofalna sytuacja finansowa

1970

Zrzeszenie sportowe były w PRL przymusowymi branżowymi federacjami zrzeszającymi kluby sportowe. Każdy do jakiegoś należał. Cracovia należała kolejno do zrzeszeń „Ogniwo” i „Sparta” by pod koniec lat pięćdziesiątych znaleźć się w „Starcie”. Ta, raczej biedniejsza, organizacja powiązana była ze spółdzielczością. Automatycznie lokalne zakłady pracy z danej branży wspierały odpowiedni zrzeszeniowy klub. Dla Pasów oznaczało to, że spółdzielnie pracy były – mówiąc dzisiejszym językiem – sponsorami klubu. Z automatu oznaczało to brak jakichkolwiek poważniejszych środków dla Cracovii, spółdzielczość nie mogła się tu równać z takim górnictwem czy hutnictwem. Jednak samo zrzeszenie dysponowało konkretnymi środkami, które mogło przeznaczyć na kluby sportowe.

Artykuł w Dzienniku Polskim szczerze mówi jak z tą pomocą Startu było. ” (…) nie przejawiał większej troski o klub, w niewielkim tylko stopniu finansując jego sportowe poczynania”. Jedyna pomoc to sugestia centrali … likwidujcie kolejne sekcje!

To nie lata kapitalizmu, a lata PRL, lata państwowej opieki nad klubami i jaki wniosek? Ano taki „katastrofalna sytuacja finansowa”. Taka była rzeczywistość Cracovii w PRL, taki los komunistyczne władze przeznaczyły klubowi.

Jakże trafna była uwaga dziennikarza „(…) z  niedawnych pozycji czołowego klubu sportowego w Polsce zniża się Cracovia do roli małego klubu dzielnicowego.”.  Tylko ofiarności Pasiaków zawdzięczamy, że tak się nie stało.

Dziennik Polski nr 249 z 20 października 1970
(kliknij aby powiększyć)

Jak spadała Cracovia (6)

1970

Sezon 69/70 zaczął się dobrze. W pierwszej kolejce u siebie Cracovia pokonała Zagłębie Wałbrzych 2:1. Kto mógłby wtedy przypuszczać, że następne ligowe zwycięstwo na stadionie przy alei Puszkina (taki adres był wówczas) fani Cracovii zobaczą dopiero po … 15-tu miesiącach? A jeśli trzymamy się ekstraklasy to kolejna wiktoria zajęła niemal co do dnia … 13 lat.

W całym sezonie Pasy wygrały dwa mecze, drugie zwycięstwo na wiosnę na wyjeździe nad Pogonią Szczecin. W czwartej i piątej kolejce mogły jeszcze zmylić remisy, ale już po siódmej Cracovia była w strefie spadkowej, a po dziewiątej zajęła miejsce ostatnie i już go nie opuściła. To był beznadziejny sezon pełen porażek i czasem remisów i wskazanie momentu gdy stało się to o czym wszyscy od dawna wiedzieli czyli spadek jest nieco sztuczne, ale spróbujmy.

Dół tabeli przed kolejką 24-tą (z 26) tak oto wyglądał (kolejno mecze, punkty i bramki):

spadala6

Teoretycznie cień szansy jeszcze był. Wygrać wszystko, a rywale winni wszystko przegrać. Trzy mecze Cracovii to u siebie Legia, wizyta w Szombierkach i ponownie w domu sosnowieckie Zagłębie. W tej 24-tej los ciekawie złączył rywali. Odra, dzień wcześniej grała z Ruchem i przegrała. A Ruch ściągał się korespondencyjnie z Legią o tytuł mistrza. Legia miała 5 punktów przewagi i zwycięstwo w Krakowie dawało jej tytuł .

I dało. W niedzielę 14 czerwca 1970 po golu Deyny i Gadochy i koniec matematycznych wyliczeń. Legia świętowała mistrza, a Cracovia opłakiwała szósty spadek z ekstraklasy.

11 punktów, tyle już Cracovii zostało. Rywale natomiast odżyli i wygrali po dwa ostatnie mecze. Odnotujmy, że 11 punktów to tyle co w 1952 i o 4 więcej niż w 1962. Ale tamte wyniki osiągnięto w 10 meczach, w 1969/70 było ich aż 26.

O tamtym meczu nieco więcej w encyklopedii Cracovii czyli tu [1].

Rok później, w sezonie 70/71 stało się coś co nie stało się nigdy wcześniej: Cracovia spadła do trzeciej ligi! Znów 11 punktów, ale w aż 30 spotkaniach. Sezon 71/72 przyniósł coś jeszcze gorszego spadek Pasów na czwarty poziom ligowy , a była nim wtedy … liga okręgowa. Rok po roku z pierwszej do czwartej ligi. Z ekstraklasy do okręgówki.