Otwarcie nowego stadionu Cracovii

1912 

31 marca 1912 o 11:30 został otworzony nowy stadion Cracovii. Park Gier KS Cracovia jak brzmiała jego oficjalna nazwa. Roboty trwały od ostatniego tygodnia listopada 1911. Działkę na skraju Błoń wynajęto od sióstr Norbertanek. Koszty dzierżawy i budowy stadionu pokryto dzięki ofiarności krakowian.  Na samą uroczystość wstęp mieli tylko członkowie i uczestnicy klubu.

W meczu otwarcia o 15:00 Cracovia zmierzyła się z – bo jakby inaczej – zaprzyjaźnioną Pogonią Lwów. Na to spotkanie wysłano ok. tysiąca zaproszeń do ważnych
osobistości i  innych klubów z kraju i zagranicy. Oddajmy zatem głos lwowianom, poniżej opis Parku Gier i relacja z meczu otwarcia wydrukowana w wychodzącym w tym mieście dwutygodniku Wędrowiec.

Obiecana dłuższa relacja niestety nie ukazała się. O meczu więcej można przeczytać tu [1].

12 mórg austriackich to około 6,9 ha. Dziś powierzchnia stadionu liczy 4,9 ha. 2 hektary tyle przez lata zostało zabrane na różne miejskie inwestycje wokół.

Stadion Cracovii był pierwszym stadionem wybudowanym przez polski klub sportowy z własnych środków, jak też w ogóle pierwszym należącym do krajowego klubu, choć oczywiście nie był pierwszym stadionem w Polsce. Kibice Cracovii z dumą podkreślają, że do dziś mieści się dokładnie z tym samym miejscu co w roku 1912. Jest to najstarsza stadionowa lokalizacja w Polsce spośród nadal używanych. Starszy o kilka miesięcy jest obiekt BBTS (wówczas BBSV) w Bielsku-Białej, lecz nie gra się tam już meczów ligowych.

Tradycyjne derby Gwardia – Cracovia

1955

Pozostańmy jeszcze przy roku 1955. Otóż pierwszomajowe święto uczczone zostało wówczas tradycyjnymi derbami. Któż przecież nie słyszał o sławnej Świętej Wojnie jaka toczą od dziesięcioleci Cracovia i Gwardia Kraków?

Wyjaśniać chyba nic nie trzeba, ale jeśli ktoś naprawdę nigdy o tym nie słyszał to proszę bardzo: Gwardia to oczywiście Wisła, której niespieszno było do zmiany nazwy i pozostała przy nazwie patrona. Należała bowiem od 1949 do 1990 do Zrzeszenia Sportowego Gwardia grupującego kluby komunistycznego aparatu represji UB/SB i MO.

Nazwa Cracovia powraca

1955

Pisałem poprzednio o meczu opisanym w Przeglądzie Sportowym jako mecz Kolejarz Gdynia – Sparta Kraków. Warszawska gazeta nie wiedziała tego co wiedziała krakowska – poniżej relacja z Dziennika Polskiego z tego samego meczu. Wróciła nazwa Cracovia. Od 1 marca 1955 koła sportowe mogły znów używać zamiast nazw zrzeszeń swoich dawnych nazw. Kończył się stalinizm w sporcie. Cracovia wróciła do starej nazwy natychmiast, inni byli bardziej wystraszeni, mocniej wsiąkli w komunizm czy może po prostu byli mniej przywiązani do tradycji. Niektóre kluby do dziś używają tamtych zrzeszeniowych nazw.

 

Tydzień później pisano już po prostu Cracovia, Sparta odeszła na zawsze. Nazwa ta obowiązywał krótko, ledwo przez zimę, powstała wskutek połączenia dwóch zrzeszeń Ogniwa (przez Pasiaków – bo właśnie do tego zrzeszenia należała Cracovia – nazywanego Gnoiwo) i Spójni.

O nazwach Cracovii więcej tu [1].

Gdynia – ten jeden raz

1955

Arka i Bałtyk. Razem 13 meczów ligowych i pucharowych przeciw Cracovii w Gdyni. Zwycięstwo tylko w tym pierwszym w 1955. Jeden jedyny raz jak dotąd portowe miasto wypuściło Pasiaków z kompletem punktów.


(kliknij by powiększyć)

Kolejarz to dzisiejsza Arka, Cracovią była Spartą ledwo chwilę. Na dodatek gdy grano ten mecz już nią nie była (o czym najwyraźniej nie wiedział reporter Przeglądu Sportowego), ale o tym w następnym wpisie.

O meczu trochę w encyklopedii Cracovii czyli tu [1].

0:0 po 22 latach czekania

1935

0:0. Totalna nieudolność napastników lub fenomenalna skuteczność bramkarza i obrońców. Po obu stronach. Dla widzów mniej ciekawie, nie ma tego co kochają – bramek.  Ale w tym meczu 0:0 było niezwykłe. Po raz pierwszy  w oficjalnym meczu o punkty u siebie kibice Cracovii nie zobaczyli żadnego gola. Pierwszy mecz  Pasów w oficjalnych rozgrywkach to maj 1913, a to spotkanie o którym mowa to czerwiec 1935. Tak, tak 22 lata zawsze z bramką w meczu u siebie o punkty. Całe pokolenie minęło…

 

Z relacji sadząc nie mieli tego świadomości. O meczu tym (z Ruchem) więcej tu [1].

Klub Sportowy Cracovia po raz pierwszy

1907

Rok 1907 to rok fuzji. Na wiosnę łączą się Akademicki Klub Footbollowy Cracovia i I Klub Studencki Biało-Czerwoni. Nazwa zjednoczonej drużyny to Klub Sportowy Cracovia. W prasie po raz pierwszy pojawia się ona – w pełnym brzmieniu – 20 września 1907 w dzienniku Nowa Reforma – a dokładniej jest to najstarsze jej użycie jakie odnalazłem.

 

Wyjaśnienia wymaga mała litera „s”. Na początku XX wieku tak w galicyjskiej prasie często pisano nazwy własne – tylko pierwszą literę całej nazwy z dużej, podobnie jak obecnie np w języku czeskim. Czy była to formalna reguła języka polskiego czy tylko lokalna maniera tego nie wiem.

O historii nazw Cracovii więcej tu [1].

Faszystowskie pozdrowienie

1934

Do Polski przybywa drużyna z Włoch, świeżo upieczonych mistrzów świata. To słynny już wtedy AC Milan. W kolejnych meczach mierzy się z Pogonią Lwów, Cracovią i 1.FC Katowice. W Krakowie nieznaczna porażka biało-czerwonych 3:4.

Ciekawsze jednak – z dzisiejszego punktu widzenia – wydarzenia dzieją się przed meczem. Grzmot oklasków powitał wbiegających na boisko gości, a 11 podniesionych rąk odpowiedziało ze środka faszystowskim pozdrowieniem napisał Przegląd Sportowy. Nieco odmienną kolejność pozdrowień i oklasków podał IKC.

Warto ten zadedykować zwolennikom teorii salutu rzymskiego. Jak widać ówczesna prasa nie miała żadnych wątpliwości co widzi i jak to się nazywa.

O meczu więcej tu [1].

0:10? Gramy do końca!

1910

Mecz z Vienna Cricket and Football-Club czyli popularnymi wówczas Krykieterami. Sroga dla Pasów lekcja futbolu na poziomie światowym.

28 minuta drugiej połowy, zatem 73′ naszej rachuby. 10:0 w plecy. Zostało 17 minut. Co robić? Położyć się i czekać na gwizdek? Walczyć, walczyć do końca, wynik nie ma znaczenia. Cztery bramki dla Pasów i mecz kończy się 4:11.

Więcej o meczu tu [1].

Wyżej kostek w błocie

1922

Początek sezonu, mecz z Pogonią Katowice, niegdyś najlepszym polskim klubem tego miasta, gdzieś tam zaginionym w powojennych zakrętach historii.

Ale od wrażeń sportowych ważniejsze inne. Bo też dziwne zlekceważenie, płacącej wstęp publiczności okazał zarząd Cracovii, każąc swym gościom brnąć wyżej kostek w wodzie i błocie, by się dostać na widownię napisał reporter Przeglądu Sportowego. A jego kolega z Tygodnika Sportowego ujął to tak:

I znów oddajmy głos Przeglądowi: Płacąc publiczność ma prawo żądać nieco więcej opieki i staranności nad jej wygodami. Dzisiaj ograniczamy się do tych kilku uwag, mając nadzieję, że w przyszłości podobne rzeczy się nie powtórzą i zarząd Cracovii w porę uczyni odpowiednie zarządzenie. Nic takiego się nie stało, w sezon 2010 kibice Cracovii weszli tonąc w błocie i kałużach w miejscu złośliwie zwanym Suchymi Stawami.

O meczu z Pogonią z 1922 więcej tu [1], o tym drugim napiszę za pół wieku.