1957
Gdyby zabrać się w podróż wehikułem czasu, wylądować w Krakowie gdzieś między 1954 a 1970 i zapytać spotkanego krakowianina – nie za kim jest bo to wiadomo – ale w jakiej lidze jest Cracovia, to pewnie spojrzałby na nas ze zdziwieniem i udzielił prawie bez pudła jednej z dwóch odpowiedzi a) jest na szczycie drugiej ligi i walczy o awans, b) jest w dole pierwszej ligi i walczy o utrzymanie. Co rok bowiem Pasy w szalonej sinusoidzie robiły jedną z tych dwóch rzeczy. Dopiero sezon 1970/71 przerwał tę serię i to katastrofalnie.
Ale nie uprzedzajmy wypadków i wróćmy do roku 1957. Trzeci rok z rzędu w drugiej lidze. W 1955 powrót się nie udał, zaledwie piąte miejsce ze sporą stratą. W 1956 najstarszy polski klub obchodził jubileusz 50-lecia, niestety piłkarze nie zrealizowali marzeń o powrocie zajmując szóste miejsce.
1957 rywalizacja odbywała się inaczej, bo nie w jednej, a w dwóch grupach. Awans przysługiwał tylko najlepszemu. Pasy miały jako rywali dwa krakowskie zespoły Garbarnię i CWKS Kraków, który w trakcie sezony wrócił do nazwy Wawel. To oznaczało ciężkie derbowe mecze, w których rywale gryźli ziemię wszak derby to debry. Mimo to na półmetku to Pasy były pierwsze, a rywala wypatrywano na Górnym Śląsku w Szombierkach, Piaście Gliwice, AKSie Chorzów czy Naprzodzie Lipiny (tu może tylko z racji punktów bo wynik 6:0 dla Cracovii nie pozostawał wątpliwości). Nieoczekiwanie świetny finisz zanotowała Stal Mielec i to ona zagroziła w końcówce sezonu powrotowi Pasów do ekstraklasy. Nerwową atmosferę stworzyli też piłkarze Cracovii, w w rundzie rewanżowej przegrywając trzy mecze z rzędu.
W 19-tej kolejce, 22 września, Cracovia pojechała do nieodległego Chełmka by zmierzyć się z Włókniarzem. Razem z nią pojechało … 5 tysięcy kibiców z Krakowa. Spokojne 1:2. Swój mecz wygrała też Stal, ale przewaga była znaczna – 4 punkty przy dwóch meczach do końca. Przed 20-tą kolejką czołówka tabeli wyglądała tak (kolejno mecze, punkty, bramki):
W pierwszej rundzie to Stal zwyciężyła 1:0 więc i rewanż, choć w Krakowie, zapowiadał się trudny. 20 tysięcy ludzi przyszło jednak po to by świętować. Pierwszy gol padł już w 5-tej minucie, do przerwy było 2:0 i tak już zostało. Na swój historyczny awans do ekstraklasy Stal musiała jeszcze poczekać. „Witamy Cracovię w I lidze” głosił transparent jaki towarzyszył kibicom wchodzącym na murawę po ostatnim gwizdku, o ile oni naprawdę, jak twierdziła prasa, tylko spokojnie wchodzili. „Sto lat, sto lat” śpiewało Cracovii tysiące fanów. Radość była tak wielka, że dziennikarz „Przeglądu Sportowego” zanim doszedł do szatni został po drodze kilkakrotnie wycałowany przez rozentuzjazmowane kibicki. Co się dziwić, Kraków świętował, po trzech latach drugoligowej niewoli Pasy wracały na swoje miejsce!


Więcej o tym spotkaniu na WikiPasach – [1].