Blog ma 5 lat!

2014

Nieoczekiwanie upłynęło już 5 lat (i jeszcze parę dni) od chwili gdy powstał blog „Historia Cracovii” i pierwszy wpis na nim.

Dziękuję tym wszystkim, którzy czytają mnie od lat 5 i tym co zaczęli dziś. To Wasza obecność nadaje sens temu miejscu.

Blog powstał z mojej głębokiej potrzeby by przepiękną historię Cracovii opowiedzieć światu. By wyjść z tym przekazem poza strony czytane niemal wyłącznie przez kibiców Pasów i dotrzeć do sympatyków innych klubów, czy po prostu do miłośników sportu czy historii. Chciałem opowiedzieć Wam historię klubu, który pokochałem za nią właśnie. Bo to historia warta opowiedzenia. Opowiedzieć nie pustymi słowami, a czymś obiektywnym, czymś na co nikt wpływu nie ma – skanami starych gazet. Na ile mi się udało to już w cząstce wiesz Ty, drogi Czytelniku.

Poniżej pełna wersja jednego z moich ulubionych zdjęć. Fotografii która niezmiennie witała Was, drodzy Czytelnicy przez te wszystkie lata. Przedstawia ona mecz Cracovii z DFC, niemieckim klubem z czeskiej Pragi. Mecz miał miejsce na stadionie zlotowym, który w latach 1910-1911 stał sobie na Błoniach. Więcej o owym pojedynku tu [1] i tu [2], bo z którego z dwóch dni ta fotka tego nie wiem.


(kliknij aby powiększyć)

Widzimy się za kolejne 5 lat?

A bramkarz nie zszedł

1918

O pierwszym dniu meczów z Rudolfshügel Wiedeń już pisałem tu [1]. Drugi dzień, niedziela, znów przyniósł sensacyjne rozstrzygnięcia  i, jak to w przypadku potyczek Cracovii z tą wiedeńską drużyną zazwyczaj bywało, nie wynik sportowy ową sensacją był.

Tym razem goście po prostu zeszli z boiska. Prasa podawała różne powody. Część pisała, że to wskutek wykluczenia jednego z graczy z gry, część podawała, że na skutek nie uznanej dla nich bramki.

Tylko jeden zawodnik gości pozostał na placu gry  – Polak Mieczysław Wiśniewski, bramkarz Rudolfshügel. Postać ciekawa, jak wielu rodaków w austro-węgierskich czasach wychowany w stolicy cesarstwa i tam w piłkę grający. Widać sportowa postawa Wiśniewskiego wzbudziła szacunek – niecały rok po tym zdaniu był już zawodnikiem Cracovii.

O meczu więcej na WikiPasach – [1], tam też o Mieczysławie Wiśniewskim – [2].

Pomnik Tadeusza Parpana

1999

Od kilku miesięcy trwa zbiórka pieniędzy na pomnik najwybitniejszego z krakowskich piłkarzy  – Józefa Kałuży (do udziału w której gorąco zachęcam). Nie wszyscy jednak wiedzą, że inny z piłkarzy Cracovii swój pomnik, czy raczej monument, już ma.

Tym piłkarzem jest Tadeusz Parpan, grający w Pasach w latach 1945-1950. Poza grą w Cracovii, a potem w Garbarni, był on reprezentantem Polski, a nawet kapitanem tej drużyny. To jednak nie PZPN, ani nie wspomniane dwa wielkie kluby uhonorowały tego zawodnika.

Kamień z popiersiem Parpana i pamiątkową płytą ufundowany w 1999 stoi na stadionie Armatury Kraków przy ulicy Chmielnej na pograniczu Woli Duchackiej, Kurdwanowa i Łagiewnik. Klub ten, dziś noszący nazwę od znanej fabryki armatury, dawniej zwał się Łagiewianką i to jej wychowankiem był właśnie Parpan.

Sam stadion (który nosi dumne imię Tadeusza Parpana) jest jeszcze z innego powodu ciekawy dla kibiców Cracovii. To w tym miejscu w konspiracyjnym meczu 12 września 1943 zmierzyły się ze sobą Cracovia z Wisłą (porażka 1:3), a pretekstem były właśnie 15-ty jubileusz Łagiewianki. To jedne z niewielu derbów granych poza obiektami obu klubów. Ba, teren ten Niemcy podczas wojny przyłączyli do Krakowa (bo wcześniej do niego nie należał), ale w myśl polskiego prawa decyzja ta nie była ważna (legalne przyłączenie dokonano ponownie po wojnie), zatem była to Święta Wojna grana poza granicami miasta Krakowa. Następną taką okazją była dopiero pamiętna wiktoria w Sosnowcu.

O Tadeuszu Parpanie więcej w encyklopedii Cracovii – [1], tam też o owych derbach i całym turnieju z 1943 – [2].

A kto chce wesprzeć budowę pomnika Józefa Kałuży to powinien wpłacić na konto

Fundacja 100 lat KS Cracovia
68 2130 0004 2001 0492 8636 0001
z dopiskiem „budowa pomnika Józefa Kałuży”

do czego zachęcam i co sam zrobiłem.