Tylko bramkarz koszulkę

1924

Kraków – Konstantynopol. Jedno z popularnych dawniej spotkań reprezentacji miast. W prasie sportowej ukazał się komunikat z listą powołanych (czy nie proście telefonem lub choćby osobiście?).

Zadziwia obowiązkowe wyposażenie piłkarzy, każdy ma obowiązek przynieść własne spodenki, lecz tylko bramkarz musi mieć koszulkę.

Z przyjemnością, zauważmy, że reprezentacja Krakowa składała się niemal wyłącznie z piłkarzy Cracovii.

Kampania afrykańska

1937

Bardziej konkretne plany Cracovii na przerwę zimową 1937/38 to wizyta w Afryce – w Maroku i Tunisie.

Co nie wyszło nie wiem, w każdym razie te dwa mecze z AKS Chorzów zagrano.

A ja podrzucę pomysł władzom klubowym. Skoro zawodnik Pasów Saidi Ntibazonkiza, najsłynniejszy piłkarz Burundi, ma tam swoją akademię piłkarską to dlaczego by tam nie polecieć i zagrać jakiś mecz ku chwale Cracovii?

Bilety na Pasy droższe niż na Wisłę

1963

Życzliwy sympatyk krakowskiego sportu poprzez prasę zapytuje, jak to jest, że bilety na II-ligową Cracovię są droższe niż na I-ligową Wisłę. Stadion Wisły zapewnia doskonałą widoczność z każdego miejsca – przemyca reklamę gwardyjskiego Towarzystwa czy to ów czytelnik czy już usłużnie sam dziennik.

Co miał rozpatrzeć KOZPN? No przecież nie podwyżkę cen na bogatej Wiśle, tylko obniżkę na biednej Cracovii.
Wtedy jesienią 1963 na apel życzliwego czytelnika krakowscy kibice odpowiedzieli jak jak potrafili – średnia frekwencja na Pasach nie spadła poniżej 12 tysięcy. W listopadzie na drugoligowych derbach z Garbarnią pobito frekwencyjny rekord rundy w Krakowie – przyszło 18 000 osób. Dla porównania na Wisła-Legia było 10 tysięcy.

Bardzo podarty skan

1908

Czasem pobyt w bibliotece aż boli. Jedna z gazet, dziennik Nowiny, w którym trzeba było strony wręcz składać jak puzzle. O innym takim przykładzie pisałem już tu [1] półtora roku temu. Dobrze, że dziś wreszcie jest to masowo skanowane przez bibliotekarzy. Dla ilu gazet za późno?

A tak przy okazji to otwarcie sezonu to wówczas koniec kwietnia był. W zimie nie grano.

Bezradny strzelec 4 bramek

1921

Niezbyt silni fizycznie i przemęczeni gracze Cracovii zbierali bury od reportera Przeglądu Sportowego. Najbardziej oberwało się napastnikowi Pasów Bolesławowi Kotapce. „Bezradność wobec piłki” – nie miał litości dziennikarz.

Tylko dla porządku dodajmy, że Cracovia mecz ten wygrała 6:2, a „bezradny” Kotapka strzelił cztery bramki.

O meczu więcej na WikiPasach czyli tu [1].

To my, Stal Nowa Huta

1952

Cracovia – jeden z najlepszych polskich klubów po stalinowskich porządkach został na lodzie. Nie dano mu żadnego silnego patrona, żadnego możnego zakładu pracy. Pasy przydzielone do najuboższego zrzeszenia Ogniwo skazane były przez władze na utratę swej wielkości. „Gnoiwo” nie mieli wątpliwości krakowianie. Taka była cena pielęgnowania wartości źle widzianych przez władzę Polski Ludowej.

Ale działacze ZKS Ogniwo Kraków, jak wtedy zwał się klub, postanowili walczyć w obronie świetności Pasów. Znaleźli rozwiązanie – tuż pod Krakowem powstało przecież nowe miasto – Nowa Huta z potężnym kombinatem metalurgicznym. Oczko w głowie władz, czołowa budowa socjalizmu. I nie było tam żadnego liczącego się klubu sportowego. 4 stycznia 1952 naturalna fuzja stała się faktem, walne zgromadzenie zdecydowało – Cracovia przenosi się z Ogniwa do zrzeszenia Stal i stanie się klubem Nowej Huty.

(kliknij aby powiększyć)

„Nigdy nie dopuszczę by mieszczańskimi naleciałościami zarażono Nową Hutę” – to zdanie jednego z funkcjonariuszy dobrze obrazuje stosunek komunistycznych władz do tego pomysłu. Zgody nie dano, fuzja została na papierze, a Cracovia w „Gnoiwie”. Z roku na rok coraz biedniej, coraz niżej.

Stal Nowa Huta działała dalej, bez fuzji z Cracovią. Administracyjnie, pozasportowo,  jeszcze w tym samym roku dołączono ją do II ligi. Po roku ją opuściła, wałęsała się po rożnych ligach, często okręgówce, nie odgrywając roli jaką powinien ogrywać klub wspierany przez potężną Hutę im. Lenina. Do piłkarskiej ekstraklasy dotarła już po upadku komunizmu. Od dawna nie nazywała się już wtedy Stalą, nosiła miano Hutnik Kraków.

A Cracovia do Nowej Huty jednak dotarła. Liczbą kibiców mierząc jest dziś czołowym klubem tej dzielnicy. Tak jak chciano 60 lat temu.

Noworoczna tradycja Cracovii

1956

Niektórzy uparcie mówią, że zaczęło się w Krakowie roku 1923 (i ani trochę nie przeszkadza im, że tego dnia Cracovia grała i owszem, ale na turnieju w Paryżu), inni wskazują na rok 1924 powtarzając piękną opowieść o przechodzących w pobliżu stadionu piłkarzach. Ja, po lekturze notatek prasowych wskazałbym raczej na rok 1930 o czym kiedyś pisałem tu [1].

Ale są i tacy co chcą przesuwać datę pierwszego treningu na lata pięćdziesiąte. Oddajmy zatem głos prasie. Rok 1956, nie znalazłem w prasie – jak dotąd – wcześniejszych powojennych opisów. Czy wcześniej nic o TN nie pisano? Nie wiem, kwerenda jeszcze nie kompletna. Na pewno jednak w roku 1956 reporter Dziennika Polskiego wątpliwości nie miał – przyjść 1 stycznia w południe na stadion to tradycja Cracovii.

O tym treningu więcej tu – [2].