1962
Awans w 1960 wystarczył na półtora roku. Nie na dwa, a na półtora właśnie. 1961 Cracovia jak zawsze znalazła się w ogonie, ale tym razem oddaliła widmo spadku pokonując w przedostatniej kolejce ŁKS, a w ostatniej Stal Sosnowiec.
Rok 1962 to rok największej zmiany w polskim futbolu. Zdecydowano się przestawić system rozgrywek. Dotąd zaczynano na wiosnę, a rundę rewanżową grano na jesieni. W nowym systemie, bardziej popularnym na Zachodzie, a mniej w naszym klimacie, rozgrywki miały się zaczynać jesienią, a kończyć wiosną. By zmiana taka była możliwa potrzebny by sezon przejściowy, trwający zaledwie pół roku – wyłącznie wiosnę 1962. Ekstraklasę podzielono na dwie grupy. Pasy wylądowały w grupie I, odmiennie niż drugi klub z miasta, co krakowian pozbawiło ligowych derbów.
Zaledwie 7 klubów w grupie oznaczało, że niemal każdy mecz był meczem z bliskim sąsiadem w tabeli. I niewielki był margines błędu w tych zaledwie 12-tu spotkaniach. Pasom dobrze nie poszło. Ostatnie miejsce zaczęły okupować już od drugiej kolejki. Opuściły ją na chwilę w siódmej po tym jak w Warszawie na Stadionie X-lecia (młodszym czytelnikom warto objaśnić , że to to samo miejsce gdzie dziś stoi Stadion Narodowy) zdemolowały Gwardię Warszawa 4:0. Cóż z tego skoro ósma kolejka przyniosła powrót na miejsce czerwonej latarni. A był to powrót pełen wstydu. W Zabrzu idący po mistrzostwo Górnik pokonał Cracovię aż 9:0 i nigdy przenigdy wcześniej ani później tak wielkiej klęski biało-czerwoni w żadnej lidze nie zaznali.
W dwunastej kolejce Cracovia pauzował, trzynasta, grana 10 czerwca, wlała nadzieję w serca krakowian. Z Łodzi Pasy przywiozły 2 punkty po zwycięstwie nad ŁKSem. Ile to mogło znaczyć – powiem tyle, że wszystkie zwycięstwa w tym sezonie już w tej notce wymieniłem.
Przed ostatnią kolejką dół tabeli tak się oto kształtował (kolejno mecze, punkty i bramki):

A kto grał w ostatniej kolejce? Trudno o bardziej sprawiedliwy terminarz. W sobotę 16 czerwca o 18:00 Cracovia podejmowała na swoim stadionie nikogo innego jak właśnie reprezentanta znienawidzonego resortu, warszawską Gwardię. Gościom wystarczał remis, Cracovia musiała wygrać. 30 tysięcy kibiców przyszło zobaczyć to spotkanie. Gdyby to mogło wystarczyć…
Piłkarze? Grali bardzo ofiarnie i z wielką ambicją. Byli ofiarni i zaczepni. Ale gola nie strzelili. Pod bramką Gwardii ustawił się mur 8 piłkarzy bramkarza nie licząc i tego oto mur przebić się nie udało. 0:0 i spadek. Czwarty już.

<
(kliknij aby powiększyć)
O tamtym meczu więcej w encyklopedii Cracovii czyli tu [1].
A ostatni mecz kolejki ostatnim meczem w lidze nie był. Zaraz potem grano baraże o miejsca. Każdy klub grał ze zdobywca tego samego miejsca w drugiej grupie. Tak oto doszło do najbardziej bezsensownego meczu w historii ligi. Zdegradowana Cracovia spotkała się – dwukrotnie! – ze zdegradowaną Stalą Mielec by ustalić kto zleci z 14-tego miejsca, a kto tylko z 13-tego. Kto chce po szczegóły niechaj tu klika [2], ja zdradzę tylko, że gorszym z gorszych były Pasy.