1939
Jeśli coś dzieje się po raz pierwszy lub rekordowy niemal na pewno jest związane z Cracovią. Nie inaczej ma się sprawa z najszybciej strzelonym hattrickiem w Polsce. Różne są definicje hattricka, poprzestańmy na najpopularniejszej: trzy bramki strzelone przez jednego zawodnika. W przypadku rekordu, o którym będzie mowa śmiało można dodać dodatkowe warunki – nie przedzielone bramką innego zawodnika i zdobyte w czasie jednej połowy.
Rekordowy ten hattrick tym razem chluby Cracovii nie przydaje, bo został nie przez nią zdobyty, a na niej. Przez Ernesta Willimowskiego. Zdobycie trzech bramek zajęło mu … trzy minuty!
Miało to miejsce 30 kwietnia 1939 w Chorzowie, gdzie Ruch pokonał Cracovię 5:1. Ruch był wówczas seryjnym zdobywcą tytułów mistrzowskich – od 1934 tylko raz dał się pokonać komuś innemu. Mianowicie w 1937 uległ Cracovii, będącej beniaminkiem, bo wróciła wówczas do Ligi po rocznej przerwie, a zdobycie tytułu przez beniaminka samo w sobie jest nie lada wyczynem i zostało powtórzone tylko raz w sezonie 1988/89 przez … Ruch.
Wróćmy jednak do sezonu 1939. Wynik 0-0 utrzymywał się długo mimo, że „Cracovia do przerwy miała lekką przewagę i więcej z gry” i nic nie zapowiadało katastrofy jaka nastąpiła w drugiej połowie. Co się stało?
Oddajmy głos reporterowi Przeglądu Sportowego:, który tak to opisał: Druga połowa zaczęła się sensacyjnie i przyniosła w rezultacie 6 pięknie zdobytych bramek. Już w 10 minucie Wilimowski wygrywa na linii 16 metrowej pojedynek z Lasotą, ucieka Pająkowi, pędzi sam do bramki i czeka, aż Pawłowski wybiegnie, by pod wybiegającym skierować piłkę do siatki. Zaraz po tym w odstępach minutowych zdobywa znowu Wilimowski dwie bramki dla Ruchu.
Nieco inaczej rzecz widział dziennikarz IKC, który naliczył minut cztery i to innych: W 7-mej min. następuje decydujący moment dla dalszych losów meczu. Lasota „urywa się” i przepuszcza Wilimowskiego, który solowo uzyskuje pierwsza bramkę nie do obrony z niewielkiej odległości. Sukces ten załamuje kompletnie Cracovię w 9-tej min. Ruch przy stale wzrastającym aplauzie publiczności przeprowadza huraganowe ataki, które kończą się drugą bramką, strzeloną przez Willimowskiego, wskutek nieporozumienia między obrońcą Cracovii a Górą. W 10 min. ten sam gracz uzyskuje trzecią bramką, którą właściwie zawiniła obrona kompletnie skonsternowana.
Więcej o meczu – ostatecznie zakończonym 5:1- na WikiPasach czyli tu [1].