Jak spadała Cracovia (3)

1959

Powrót do ligi nie okazał się być powrotem tryumfalnym. To już nie były czasy Wielkiej Cracovii, to był czas walki o utrzymanie. W 1958 udało się o włos w ostatniej kolejce, zwanej kolejką cudów. Niektórzy, specjalnie zaś fani Odry z Opola, do dziś pamiętają także Pasom ten sezon i wybaczyć nie chcą choć to nie Pasy były odpowiedzialne za dziwne wyniki. Cracovia w ostatniej kolejce grała ze Stalą Sosnowiec, dziś znaną jako Zagłębie. To był beznadziejny zespół, zajmował ostatnią lokatę po zdobyciu – uwaga – sześciu punktów w całym sezonie. Nawet Pasy miały ich trzy razy więcej. Do cudu w Sosnowcu nie doszło, Cracovia rozniosła gospodarzy 4:1. Swój mecz z mająca wciąż szanse na mistrza Polonią Bytom przegrała Odra (wówczas Budowali Opole). Nieoczekiwane wyniki padły natomiast na dwóch innych boiskach, Lechia pokonała Legię, a inny warszawski klub Gwardia przegrała u siebie z też milicyjną wówczas Polonią Bydgoszcz. To wystarczyło by opolanie spadli. Tak to bywa, inni zawinili, a Pasom się obrywa.

Rok 1959 oznaczał dla fanów Cracovii powtórkę z horroru. Znów sprawa utrzymania miała przesądzić się w ostatniej kolejce.

Nim o tym meczu wspomnimy opiszmy mecz przedostatni. W Święto Zmarłych, w niedzielę 1 listopada, Cracovia pojechała do Szczecina do Pogoni. To był właśnie rywal w walce o utrzymanie. Cracovia miała punkt przewagi, ten mecz mógł zarówno dać  utrzymanie jak i skończyć się odwróceniem ról. „Najważniejszy mecz niedzieli” jak pisała prasa przyniósł bezbramkowy remis i utrzymanie status quo. Przed ostatnią kolejką końcówka tabeli wyglądała tak (kolejno mecze, punkty i bramki):

spadala3

Ostatni w tabeli był Górnik Radlin, który z 7 punktami dawno już był zdegradowany.

Mecz o wszystko miał miejsce 15 listopada. Niestety tym razem rywalem nie był już klub ostatni w tabeli, a pierwszy. Jednak Górnik Zabrze, bo o nim mowa, gdy przyjeżdżał do Krakowa był już pewnym mistrzem Polski i to dawało Pasom nadzieję, że jednak nie będzie miał o co walczyć. Do meczu podchodzono ze względnym spokojem, wynik ze Szczecina przyjęto optymistycznie, sądzono, że uda się defensywnie grając wywalczyć punkt. To w zasadzie wystarczało, bo raczej trudno było sobie wyobrazić by Pogoń wygrała i to jeszcze tak wysoko by odrobić stratę bramkową. Na Pomorzu nastroje były zatem odmienne „Nie znamy cudownego sposoby na pokonanie Legii” mówili w wywiadach szczecinianie. Nie była to prawda.

30 000 kibiców przybyło na stadion zobaczyć mecz Cracovii z Górnikiem. I powiedzmy sobie szczerze Pasiacy zagrali świetnie. „Biało-czerwoni zagrali z rzadko spotykaną na naszych boiskach ambicją” pisała prasa. Zaskoczenie przeciwnika, wybicie go z rytmu, świetna ofensywna taktyka. I gol dla Górnika w 33 minucie, jedyny gol tego spotkania.

Ale degradacja dokonała się nie w Krakowie, a w Warszawie. „Cud” pisano w prasie, a jeszcze podczas meczu warszawscy kibice komentowali, że na stadionie CWKS zakwitła lipa. Pogoń bowiem pokonała kompletnie bierną Legię 4:0. Zupełnym przypadkiem dokładnie taki wynik był potrzebny szczecinianom na wypadek remisu Cracovii.

Krakowska prasa kipiała z oburzenia, ale nikt w PZPNie walczyć o Cracovię, i to przeciw Legii, nie zamierzał i trzeci spadek stał się faktem.

O tamtym meczu więcej w encyklopedii Cracovii czyli tu [1].

Tę niedzielę i postawę obu klubów fani Cracovii zapamiętali i gdy w sezonie 2006/07 Cracovia spuszczała Pogoń z ligi pisali krótko „Bóg wybacza, Cracovia nigdy”. Jeszcze tylko Legia …

Jak wracała Cracovia (3)

1957

Gdyby zabrać się w podróż wehikułem czasu, wylądować w Krakowie gdzieś między 1954 a 1970 i zapytać spotkanego krakowianina – nie za kim jest bo to wiadomo – ale w jakiej lidze jest Cracovia, to pewnie spojrzałby na nas ze zdziwieniem i udzielił prawie bez pudła jednej z dwóch odpowiedzi a) jest na szczycie drugiej ligi i walczy o awans, b) jest w dole pierwszej ligi i walczy o utrzymanie. Co rok bowiem Pasy w szalonej sinusoidzie robiły jedną z tych dwóch rzeczy. Dopiero sezon 1970/71 przerwał tę serię i to katastrofalnie.

Ale nie uprzedzajmy wypadków i wróćmy do roku 1957. Trzeci rok z rzędu w drugiej lidze. W 1955 powrót się nie udał, zaledwie piąte miejsce ze sporą stratą. W 1956 najstarszy polski klub obchodził jubileusz 50-lecia, niestety piłkarze nie zrealizowali marzeń o powrocie zajmując szóste miejsce.

1957 rywalizacja odbywała się inaczej, bo nie w jednej, a  w dwóch grupach. Awans przysługiwał tylko najlepszemu. Pasy miały jako rywali dwa krakowskie zespoły Garbarnię i CWKS Kraków, który w trakcie sezony wrócił do nazwy Wawel. To oznaczało ciężkie derbowe mecze, w których rywale gryźli ziemię wszak derby to debry. Mimo to na półmetku to Pasy były pierwsze, a rywala wypatrywano na Górnym Śląsku w Szombierkach, Piaście Gliwice, AKSie Chorzów czy Naprzodzie Lipiny (tu może tylko z racji punktów bo wynik 6:0 dla Cracovii nie pozostawał wątpliwości). Nieoczekiwanie świetny finisz zanotowała Stal Mielec i to ona zagroziła w końcówce sezonu powrotowi Pasów do ekstraklasy. Nerwową atmosferę stworzyli też piłkarze Cracovii, w w rundzie rewanżowej przegrywając trzy mecze z rzędu.

W 19-tej kolejce, 22 września, Cracovia pojechała do nieodległego Chełmka by zmierzyć się z Włókniarzem. Razem z nią pojechało … 5 tysięcy kibiców z Krakowa. Spokojne 1:2. Swój mecz wygrała też Stal, ale przewaga była znaczna – 4 punkty przy dwóch meczach do końca. Przed 20-tą kolejką czołówka tabeli wyglądała tak (kolejno mecze, punkty, bramki):
wracala3

W pierwszej rundzie to Stal zwyciężyła 1:0 więc i rewanż, choć w Krakowie, zapowiadał się trudny. 20 tysięcy ludzi przyszło jednak po to by świętować. Pierwszy gol padł już w 5-tej minucie, do przerwy było 2:0 i tak już zostało. Na swój historyczny awans do ekstraklasy Stal musiała jeszcze poczekać. „Witamy Cracovię w I lidze” głosił transparent jaki towarzyszył kibicom wchodzącym na murawę po ostatnim gwizdku, o ile oni naprawdę, jak twierdziła prasa, tylko spokojnie wchodzili. „Sto lat, sto lat” śpiewało Cracovii tysiące fanów. Radość była tak wielka, że dziennikarz „Przeglądu Sportowego” zanim doszedł do szatni został po drodze kilkakrotnie wycałowany przez rozentuzjazmowane kibicki. Co się dziwić, Kraków świętował, po trzech latach drugoligowej niewoli Pasy wracały na swoje miejsce!


 

Więcej o tym spotkaniu na WikiPasach – [1].

Jak spadała Cracovia (2)

1954

Złe czasy dla Cracovii zaczęły się w 1949. W tym właśnie roku w polskim sporcie wprowadzono komunistyczne porządki. Wszyscy mieli przymusowo zmienione barwy i nazwy. Biało-czerwona Cracovia była tylko w pamięci kibiców, na boisku biegało zółto-czerwone Ogniwo. Nie było już dbania o finanse na własną rękę, z czym KS radził sobie całkiem dobrze. Teraz o roli i pozycji decydowało wsparcie centrali – zrzeszenia sportowego, któremu podlegał klub czy według nowego nazewnictwa koło sportowe.  Mimo to siłą rozpędu, reputacji i wychowanków klub jeszcze radził sobie. W 1949 wicemistrzostwo. Potem kolejno czwarte, piąte, finał pucharu ligi, trzecie. Później gorzej, w 1953 dziesiąte, czyli jedno nad spadkowym. Po drodze żegnaliśmy spadające z ligi stare przedwojenne firmy Garbarnię, Wartę, Polonię, przez chwilę ŁKS.

To była już inna liga i inne w niej obowiązywały porządki. Gdy zdarzyło się, już w 1954, o którym mowa dziś, że w normalnym ligowym meczu i terminie Cracovia pokonała na wyjeździe bytomską Polonię (wtedy też Ogniwo) to działacze tej ostatniej, walczącej o mistrzostwo, załatwili w centrali powtórkę meczu. Którą wygrali i tak oto Cracovii odebrano dwa punkty. Inne zaległe mecze grane tego dnia spowodowały, że Pasy, dotąd w dole tabeli, a jednak nie na dnie, wylądowały na ostatniej pozycji.

Ten sezon w ogóle zaczął się dziwnie. Liga wystartowała niepełna, zaledwie 11 klubów licząca. Decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej wycofano … wicemistrza Polski Wawel Kraków (oficjalnie OWKS Kraków). To kara za to, że to że byli wyżej niż Legia (wtedy CWKS Warszawa) – tego działacze tej ostatniej darować nie mogli. Pozbyli się wojskowego konkurenta i przejęli jego piłkarzy

Kradzione nie tuczy więc wiele to CWKSowi nie dało. Walczyli tylko o utrzymanie i dopiero przedostatnia kolejka przyniosła im spokój. Niestety kosztem Cracovii. 21 listopada w Krakowie zwyciężyli Pasy 2:0. Teraz sytuacja dawnych biało-czerwonych stała się dramatyczna. Przed ostatnią kolejką o utrzymanie walczyły cztery kluby a końcówka tabeli wyglądała tak (kolejno mecze, punkty i bramki):

spadala2

Ostatni mecz był 28 listopada, na wyjeździe, z rywalem do spadku Polonią Bydgoszcz. Lokalna konkurencja miała lepiej. Gwardia Kraków grała u siebie i pewnie pokonała 3:0 Kolejarza z Poznania, który za parę lat przyjmie nową nazwę Lech. AKS pojechał do Łodzi, spotkał tam Włókniarza, bardziej znanego jako ŁKS, który wrócił do ligi i to o mistrza od razu walcząc. Do przerwy 0:1, później długo remis, a katastrofa przyszła minutę przed końcem. 2:1 i AKS pożegnał ligę. Jak się okazało, nigdy dotąd do niej nie wrócił.

Drugiego spadkowicza wyłonił mecz w Bydgoszczy. Piłkarze Cracovii zagrali dobrze pół meczu. Atakowali, ale wszystkie sytuacje gasły pod bramką marnowane przez nieskutecznych napastników. Po przerwie to gospodarze zerwali się do ataku i walczyli czyli o gola. Ale gola nie było. 0:0, lepszy stosunek bramek bydgoszczan dawał im wyższe miejsce w tabeli.  Ale to oznaczało, że Cracovia spada. Drugi raz w swej historii, a po raz pierwszy z ostatniego czyli jako najgorsza drużyna ekstraklasy.


(kliknij aby powiększyć)

O tamtym meczu więcej w encyklopedii Cracovii czyli tu [1].

Ciekawostka taka, że ostatnia kolejka wcale nie wyłoniła mistrza. O tym zdecydował bowiem zaległy mecz, na wynik którego czekały aż trzy drużyny. W zależności od rezultatu mogło dojść nawet do powtórki legendarnego 1948 czyli barażu o mistrzostwo. Nie doszło, a mistrzem została po raz pierwszy Polonia Bytom. Kradzione jednak utuczyło. Te same dwa punkty odebrane Cracovii im dały mistrza, nam spadek.

Ten sezon miał też piękne chwile jak np mecz Cracovia-Kolejarz. Wizyta słynnego poznańskiego superstrzelca Anioły przyniosła oczekiwany wysoki wynik 5:0, … ale dla Pasów.

To był siódmy kolejny sezon Pasów w ekstraklasie. Ósmy zaś jeśli doliczyć rok 1947. I jak tu nie wierzyć w klątwę ósmego sezonu?

Spadek roku 1954 to koniec pewnej epoki. Epoki Cracovii, której zdarzały się słabsze lata, ale jednak zawsze była w czołówce i na ogół walczyła o mistrza. To się skończyło i jak wiemy dotąd nie powróciło.

Jak wracała Cracovia (2)

1947

Zaraz, jak to wracała, a gdzie spadek? – zapyta pewnie niejeden Czytelnik. Ano, w 1947 Cracovia musiała wracać do ekstraklasy chociaż wcale z niej nie spadła. Ale nie narzekajmy, niektórzy chociaż nie spadli nigdy nie wrócili!

Wszystkiemu winni Niemcy i PZPN. Wojna ligę przerwała, ale to PZPN zdecydował by ekstraklasy nie wznawiać. A były takie pomysły by rozgrywki z roku 1939 po prostu dokończyć (zamiast Pogoni Lwów grać miała Polonia Bytom powszechnie uważana za jej następczynię). Nie zdecydowano się też rozegrać nowy sezon w tym samym składzie. Wybrano bardziej zawiłą drogę.

Cracovii powrót do ekstraklasy zaczął się już w roku … 1945. W lipcu, gdy na Pacyfiku jeszcze trwała wojna z Japonią, w Krakowie wybiegnięto na murawy. Toczyły się eliminacje do klasy A. Dla Pasów raczej formalność. Zaczęło się od 13:0 z tak renomowanym rywalem jak Kinowiec Kraków. W meczach na ogół grał rezerwowy skład bo pierwszy garnitur graczy grywał w tym czasie spotkania towarzyskie. Rezerwowi grali tak nonszalancko, że raz nawet przegrali (z Czarnymi Kraków, z którymi I drużyna nie zagrała już w lidze nigdy więcej i tym samym rywal ma 100%. zwycięstw nad Cracovią, w zasadzie miał bo nie istnieje obecnie) Z ciekawszych wyników odnotujmy wygraną 4:2 nad Milicyjnym Klubem Sportowym – rywal kilka lat później połączy się z Wisłą tworząc Gwardię Kraków.

W roku 1946 ruszyły rozgrywki klasy A w trzech grupach. W Pasach po staremu czasem grali rezerwowi. Tu już nie było aż tak prosto i gdy rezerwowi przegrali dwa mecze (ze Zwierzynieckim i Łagiewianką czyli Armaturą dziś) zrobiło się cokolwiek nerwowo. Wygrać grupę mógł tylko jeden zespół. Po pogromie Sandecji 17:0 Pasy spotkały się ze swym konkurentem Zwierzynieckim. Po krwawym meczu 1:1, co wystarczało, a walkower zamieniał go w 3:0 – o czym kiedyś obszerniej napiszę bo warto. Potem był jeszcze finał klasy A z Garbarnią i Wisłą przegrany dopiero w dodatkowym barażowym meczu. Ta porażka wykluczała Pasy z finałów Mistrzostw Polski w 1946 (pierwsze mistrzostwo dla grającej na gruzach stolicy Polonii), ale zwycięstwo w grupie dało awans do mistrzostw w następnym roku – Kraków delegował bowiem tam aż trzech swoich reprezentantów.

Mistrzostwa Polski w roku 1947 to całoroczne rozgrywki ligowe grane w 3 grupach liczących 9-10 zespołów. W zasadzie nie wiadomo dlaczego nie nazywa się ich ligą. Grano o dwie stawki na raz. Awans do ekstraklasy na rok 1948 (po 3 najlepsze zespoły z każdej grupy) i awans do finałów MP (tylko najlepszy z grupy).

Moment, w którym Cracovia awansowała do ekstraklasy przeszedł bez większego echa. W 15-tej kolejce, 24 sierpnia w Łodzi tamtejsza drużyna Związku Zawodowego Kolejarzy uległa Cracovii 7:0. Przed 16-tą kolejką czołówka tabeli wyglądała tak (kolejno mecze, punkty, bramki):

wracala2

6 punktów przewagi i 3 mecze do końca w praktyce rozstrzygały sprawę. „Wiemy już w tej chwili na pewno, że w gronie „wybrańców” znajdzie się (…) Cracovia” pisał krakowski tygodnik Start jeszcze przed kolejką.  Ale już tak bez cienia wątpliwości 7 września Pasy na własnym stadionie pokonały Rymer 5:0 w swoim … najsłabszym meczu jak twierdził dziennikarz Przeglądu Sportowego.


(kliknij aby powiększyć)

Więcej o tym spotkaniu na WikiPasach – [1].

A potem była przerwa i gdy dwa tygodnie później wznowiono rozgrywki Pasy zrobiły to o czym powie po 60 latach Jerzy Pilch – „jeśli muszą wygrać to zremisują, jeśli muszą zremisować to przegrają”. Lekka wyprawa do Torunia do Pomorzanina przyniosła nieoczekiwany remis 1:1. Pasy straciły prowadzenie w grupie i już go nie odzyskały. Drugi rok z rzędu ekipa uważana za najlepszą  lub jedną z najlepszych w kraju nie dostała się do finału. Mistrzostwo musiało na Cracovię poczekać jeszcze rok.

 

Jak wracała Cracovia (1)

1936

Powrót do ekstraklasy wymagał wygrania aż trzech etapów, a gdyby nie regulaminowe zawirowania byłoby ich aż cztery. Jedno potknięcie i byłby koniec marzeń. Każdy z tych etapów Pasy wygrały i odzyskały miejsce w Lidze. Ale po kolei.

Spadek w 1935 do klasy A (nie było drugiej ligi, spadano do ligi lokalnej noszącej nazwę klasa A) wywołał mnóstwo komplikacji, których przyczyną był … kalendarz. Ekstraklasa grała bowiem w systemie wiosna-jesień, ligi regionalne od niedawna odwrotnie jesień-wiosna. Spadkowicz trafiał zatem do klasy A w .. połowie trwania jej rozgrywek.

Nie było mowy o nadrabianiu straconych meczów i dwóch rundach w jednej (tego typu bajki można czasem spotkać w różnych książkach, niestety także tych firmowanych herbem Cracovii). Wymyślono bardziej zawiły system. Otóż klub-spadkowicz grał tylko jedną rundę, rewanżową. Jeśli ją wygrał i został mistrzem wiosny to miał prawo walczyć z mistrzem całego sezonu o awans do … baraży o Ligę.  W barażach brało udział aż kilkanaście zespołów, trwały pół roku, a walczące w nich kluby nie brały udziału w rozgrywkach swoich klas A.

Cracovia rundę rewanżową na wiosnę 1936 przeszła jak burza, została mistrzem wiosny bez porażki, notując 13 zwycięstw i jeden tylko remis (z Makkabi Kraków). Mistrzem całego sezonu w klasie A została Wisła II, która awansować nie mogła. Jej miejsce z automatu przejąć powinien zdobywca drugiej lokaty Grzegórzecki. Jednak władze KOZPN kazały mu walczyć najpierw z Podgórzem, a  dopiero potem z Cracovią. Podgórze to przegrany uczestnik baraży z poprzedniego roku, który tak jak Pasy wrócił do klasy A w połowie sezonu. Taka zmiana zasad w trakcie gry wywołała sprzeciw. Rozpoczął się korowód odwołań, protestów, kolejnych uchwał, była nawet propozycja by aż 4 kluby toczyły małe krakowskie eliminacje. Baraże w kraju ruszyły, grano już mecze, a Kraków nadal nie miał reprezentanta. Węzeł przeciął PZPN uznając bez grania ”bezapelacyjną wyższość Cracovii”.

Baraże toczono w dwóch etapach. W pierwszym w rozgrywkach grupowych Cracovia wyeliminowała RKS Hajduki, Pogoń Stryj i Polonię Przemyśl notując wyniki rzędu 13:0 i 11:0. W finale spotkali się mistrzowie czterech grup. Do Ligi wejść mogli dwaj z nich. Głównym rywalem był rewelacyjny AKS Chorzów, który zremisował w Krakowie. 18 października uległ jednak w Chorzowie i wystarczyło już tylko postawić kropkę nad i. Przed przedostatnim spotkaniem sytuacja była taka (kolejno mecze, punkty, bramki):

wracala1

25 października 1936 na stadionie Cracovii spotkały się Pasy i Śmigły Wilno. W Wilnie było 0:0, a i w Krakowie gol długo nie padał. Ale potem się posypało. Siedem bramek, sędzia błędnie dwóch nie uznał. 5:0 i marzenia wilnian o ekstraklasie prysnęły. Cracovia wraca do Ligi!

(kliknij aby powiększyć)

O meczu obszerniej jak zawsze na WikiPasach – [1].

Rzecz warta uwagi. Cracovia spadając w 1935 spadła do ligi, w której występowały … jej rezerwy. Do bratobójczego pojedynku jednak nie doszło, bo druga drużyna została z rozgrywek automatycznie usunięta.

Odnotujmy klasę z jaką wróciła do ekstraklasy Cracovia. 26 meczów i żadnego przegranego meczu (22 zwycięstwa i 4 remisy). 15 bramek straconych, 107 strzelonych!

Co ciekawe kolejność z baraży 1. Cracovia, 2. AKS Chorzów za rok powtórzyła się w Lidze. Duet beniaminków zgarnął bowiem i mistrzostwo i wicemistrzostwo  – absolutny ewenement! Nigdy się już tak nie zdarzyło i pewnie nie zdarzy szybko, o ile w ogóle.

Jak spadała Cracovia (1)

1935

Tym wpisem zaczniemy opowieść o tym jak to w przeszłości spadała z ekstraklasy Cracovia. Zdarzyło się to bowiem niejeden raz. Wracali, spadali i znów wracali.

Pierwsza degradacja to rok 1935. Po ośmiu sezonach w Lidze (bo wówczas tę nazwę pisano z dużej litery jako nazwę własną) Pasy zanotowały nieoczekiwany spadek.

Właściwie nie była to ostatnia kolejka bo grano wówczas nieco nieregularnie. Gdy większość klubów grała swój ostatni 20-ty mecz, parę innych miało wciąż „zachomikowane” zaległe spotkania. Spadały dwie drużyny. Pewna degradacji była Polonia Warszawa, został do wyłonienia jeszcze jeden klub. Dół bardzo wyrównanej tabeli ligowej wyglądał wówczas tak (kolejno mecze, punkty, gole):

spadala1

W ostatnim swym meczu 17 listopada 1935 Cracovia grała na wyjeździe z Ruchem. Ta drużyna z Wielkich Hajduk, wtedy odrębnej … wsi, dziś części Chorzowa walczyła o trzecie z rzędu mistrzostwo Polski i toczyła korespondencyjny pojedynek z mająca tyle samo punktów Pogonią Lwów. Garbarnia, główny rywal Pasów w walce o utrzymanie, podejmowała u siebie Legię, ale miała jeszcze zaległe spotkanie u siebie z Wisłą. Dla Pasów ratunkiem było zwycięstwo, które przy dość dobrym bilansie bramek dawało dużą szansę wyprzedzenia jeśli nie brązowych to kogoś innego. Remis dawał znacznie mniejszą nadzieję – wówczas Garbarnia nie mogłaby zdobyć więcej niż 1 punktu w dwóch meczach.

Po dobrym, zaciekłym, heroicznym meczu Pasy zremisowały 1:1. Dla Ruchu to fatalny wynik. Wściekli kibice gospodarzy zaatakowali piłkarzy, kilku zostało poturbowanych, a Wilhelmowi Górze złamano nawet żebro.

Po godzinie przyszły wyniki z innych stadionów. Warta – Pogoń 5:3 i szał radości wybuchł na hajduckim stadionie – Ruch jednak mistrzem! Pasiacy czekali na inny rezultat. Garbarnia – Legia 8:0 tak brzmiał wyrok z Krakowa. To koniec. Cracovia spada.


(kliknij aby powiększyć)

O meczu więcej w encyklopedii Cracovii – [1].

Spadek Cracovii, pierwszego mistrza Polski, polskiej eksportowej drużyny z reprezentantami w składzie, wywołał szok. W dowód uznania dla Pasów delegat Pogoni Lwów zaproponował przegłosowanie, że … Cracovia i tak zostaje w Lidze „na co bez dyskusji zasługuje”.  Nie doszło jednak do tego.

Warto zauważyć, że Cracovia znów zrobiła coś wyjątkowego –  spadając miała nie ujemny, a zerowy bilans bramek. 34-34. Chcecie wiedzieć kto następny w polskiej ekstraklasie tak spadał? Nikt nigdy.

Ciekawostką jest to, że osiem to największa jak dotąd liczba sezonów ekstraklasie bez przerwy. Zdarzyła się dwukrotnie. 1928-1935 i 2004/05-2011/12. Taka klątwa? Niektórzy już przed obecnym sezonem wiedzieli: ósmy znaczy się ostatni.