A bramkarz nie zszedł

1918

O pierwszym dniu meczów z Rudolfshügel Wiedeń już pisałem tu [1]. Drugi dzień, niedziela, znów przyniósł sensacyjne rozstrzygnięcia  i, jak to w przypadku potyczek Cracovii z tą wiedeńską drużyną zazwyczaj bywało, nie wynik sportowy ową sensacją był.

Tym razem goście po prostu zeszli z boiska. Prasa podawała różne powody. Część pisała, że to wskutek wykluczenia jednego z graczy z gry, część podawała, że na skutek nie uznanej dla nich bramki.

Tylko jeden zawodnik gości pozostał na placu gry  – Polak Mieczysław Wiśniewski, bramkarz Rudolfshügel. Postać ciekawa, jak wielu rodaków w austro-węgierskich czasach wychowany w stolicy cesarstwa i tam w piłkę grający. Widać sportowa postawa Wiśniewskiego wzbudziła szacunek – niecały rok po tym zdaniu był już zawodnikiem Cracovii.

O meczu więcej na WikiPasach – [1], tam też o Mieczysławie Wiśniewskim – [2].

Gol bramkarzem

1918

Po ośmiu latach Rudolfshügel Wiedeń znów zawitał w Krakowie. I kolejny raz mecz nie zakończył się pokojowo (o poprzedniej wizycie pisałem tu [1]). I tak jak poprzednio grano dwa mecze w dwa dni.

Sobotnie spotkanie goście wygrali 2:1 w sposób nieco szczególny – gol zdobyto bowiem nie umieszczając w siatce piłkę, jak jest to ogólnie przyjęte, a … bramkarza. Golkiper Pasów został wepchnięty przez rywali do swej bramki, a sędzia nie zauważył, że nie ma już w rękach piłki.

O sobotnim spotkaniu więcej tu [2], a o niedzielnym będzie jeszcze okazja napisać.

Zacofana Warszawa

1918

Wreszcie się spotkali. Polonia z Cracovią. Lipiec 1918, jeszcze trwała wojna. Prasa nie miała dobrej opinii o sporcie w przyszłej stolicy niedługo niepodległej ojczyzny. „Warszawa jest pod względem sportów młodzieży miastem najbardziej zacofanem na kontynencie”. Wynik potwierdził tę tezę. Do przerwy 3:0, ale gorzej było po niej, bo końcowy wyrok brzmiał aż 10:1 .

Dziennikarz racji nie miał w tej kwestii, że i Pasy w Warszawie były już wcześniej i warszawiacy gościli w Krakowie. Było to jednak faktycznie pierwsze spotkanie, w których przeciw Cracovii stanęła ekipa pod nazwą Polonia Warszawa.

Warto zauważyć, że spotkanie choć do międzynarodowych się zwyczajowo nie zalicza było spotkaniem „międzypaństwowym”. Kraków to wówczas cesarsko-królewska Galicja, a Warzawa to quasi-niepodłegłe okupowane przez Niemców i Austro-Węgry Królestwo Polskie.

O meczu więcej na WikiPasach – [2].

Koniec Austrii

1918

Dla drużyn galicyjskich naturalnymi najbliższymi rywalami były kluby z Górnego Śląska, Pragi i Budapesztu. Ale przede wszystkim z Wiednia. Absolutna niedościgła stolica futbolu, potęga na kontynencie. Kraków do Wiednia miał blisko, dziennie odjeżdżało tam 10 pociągów. Miasto Kraka uczyło się sędziować od przyjeżdżających doń wiedeńskich arbitrów, a futbol poznawało pięknie przegrywając z Austriakami.

26 i 27 października 1918 na mecze z Cracovią przyjechał 1. Simmeringer Sport-Club. To ostatnia – do czasów Unii Europejskiej – wizyta Austriaków w Krakowie bez paszportów i wiz. To już był koniec Austro-Węgier, a symbolicznie nastąpił na boisku. Simmeringer, pierwszoligowa drużyna wiedeńska doznaje pogromu. 9:1 i 8:1 dla Cracovii. „Żaden klub pierwszoklasowy austryacki nie poniósł jeszcze nigdy tak
całkowitej klęski, jak to wydarzyło się „Simmeringowi” w te dwa dni
ostatnie”
napisał IKaC.

Te „dni ostatnie” niech zilustruje jednak relacja z innego tytułu. To Krakauer Zeitung, dziennik wychodzący po niemiecku w Krakowie. Dzieło wojny światowej pomyślane dla żołnierzy Twierdzy Kraków z czasem stało się jedną z ciekawszych lokalnych gazet z obszernymi sportowymi relacjami.

To numer z 29 października, dwa dni później wyszedł ostatni. Krakauer Zeitung nie była już potrzebna, na krakowskim ratuszu wywieszono biało-amarantową chorągiew, a czarno-żółte pochowano.

O tych meczach więcej tu [1] i [2]. Za to tu [3] można sobie pooglądać winietę Krakauer Zeitung.